środa, 6 marca 2013

strech p90x


W poniedziałek miałam rozpocząć swój pierwszy dzień z Insanity. Przygotowywałam się na tę chwilę od miesiąca! Niestety los chciał inaczej i zamiast na mojej kochanej macie do ćwiczeń wylądowałam u lekarza. Okazało się, że to: „lekkie przeziębienie, które na pewno przejdzie mi do poniedziałku” to okropne zapalenie zatok i niezbędny jest antybiotyk.. W ten brutalny sposób lekarz zmusił mnie do przesunięcia mojej przygody z Insanity o tydzień. Mimo złego samopoczucia wiedziałam, że całkowite zrezygnowanie z ćwiczeń jest dla mnie nie do przyjęcia..z drugiej strony, trzeba przecież słuchać swojego organizmu i dać mu czasami trochę odetchnąć.. Skakanie, bieganie i inne męczące figle odpadają. W końcu zdecydowałam się na streching z programu p90x.  O tym treningu pewnie słyszeliście.  Został opracowany przez trenera Tony'ego Hortona. Program trwa 90 dni i składa się z 13 różnych treningów opartych o zasadę "muscle confusion" . Dzięki ciągłej zmianie treningów, nie dochodzi do obniżenia efektywności ćwiczeń.

0 porządnych rozciąganiu myślałam od dawna (czułam, że moje mięśnie tego potrzebują) ale żal mi było czasu na godzinne powolne ćwiczenia…
Wydaje mi się, że dla wielu osób rozciąganie mięśni jest czymś zbytecznym, na co nie warto tracić czasu. Sama przyznaję, że rozciągam się zwykle przez maksymalnie 5 min po skończonym treningu. I jak się okazało, jest to zdecydowanie za mało :)
Do zalet strechingu można zaliczyć:
Ćwi­cze­nia roz­cią­ga­ją­ce re­lak­su­ją mię­śnie po tre­nin­gu i wtedy, gdy są one na­pię­te i obo­la­łe na sku­tek stre­su. Wy­raź­nie po­pra­wia­ją ko­or­dy­na­cję ru­cho­wą, zwięk­sza­ją ela­stycz­ność ciała (gib­kość, płyn­ność ruchu). Ak­ty­wi­zu­ją krą­że­nie krwi, po­pra­wia­ją od­ży­wie­nie i do­tle­nie­nie tka­nek. Po­ma­ga­ją utrzy­mać albo osią­gnąć ob­szer­ny za­kres ruchu w sta­wach, tym samym po­pra­wia­ją ogól­ną spraw­ność. Sto­so­wa­ny w prze­rwach mię­dzy se­ria­mi ćwi­czeń si­ło­wych, przy­spie­sza wzmac­nia­nie się mię­śni”.

Także, może warto poświęcić tej formie aktywności troszkę więcej czasu i nie traktować jej po macoszemu? 



A teraz może bliżej o trenigu Tony’ego 
Trwa godzinę- to naprawdę sporo jak na ćwiczenia rozciągające. Pierwsze 15  minut dłużyło mi się okropnie J ale ponieważ były to jedyne ćwiczenia, na jakie mogłam sobie tego dnia pozwolić postanowiłam się nie poddawać J i bardzo słusznie ! Im dalej, tym przyjemniej. W pewnym momencie tak się zrelaksowałam, odpłynęłam, że reszta treningu minęła mi błyskawicznie J Czułam się po nim świetnie a moje zmęczone mięśnie były mi wdzięczne J  Niewątpliwą zaletą jest to, że przez godzinę zajmujemy się rozciąganiem każdej partii ciała. Osobiście nie mogłabym jednak robić takiego treningu raz w tygodniu… może raz w miesiącu ? W trakcie treningu wyłapałam kilka bardzo skutecznych i ciekawych pozycji, które świetnie rozciągają mięśnie. I na pewno dodam je do mojego krótkiego (ale jednak coraz dłuższego) po-treningowego rozciągania, tym bardziej, że jednym z moich celów jest zrobienie w końcu szpagatu ;)
Także serdecznie polecam !:)



kiedy dlaczego po co ale?

Był pierwszy dzień Nowego Roku. Nie robiłam wcześniej żadnych planów, nie stworzyłam listy celów do zrealizowania. Po prostu powiedziałam sobie "od dziś będę ćwiczyć minimum pięć razy w tygodniu". I stały się czary :) Dziś mamy już marzec, a ja mogę dumnie powiedzieć, ba! wykrzyczeć: NIE OPUŚCIŁAM ANI JEDNEGO TRENINGU!!! :) Ćwiczę od pięciu do sześciu dni. Uzależniłam się :) Zmieniając styl życia (bo śmiało mogę to tak nazwać) zaczęłam szukać różnych inspirujących informacji dotyczących treningów i odżywania. W ten sposób, odnalazłam ten wspaniały świat blogów, które były dla mnie wielką inspiracją  ! Dziękuje za to! :) Mam nadzieje, że mój kawałek internetowego świata, także stanie się dla kogoś miejscem wielu porad i wskazówek. :) Chciałabym przyłączyć się do Waszego świata i dzielić się z Wami moimi małymi sukcesami :) !  
pozdrawiam!
gryfna frelka ze ślońska :)